Czasami sytuacja wygląda tak: Jadę na sesję w ciemno, nade mną pochmurne niebo i deszcz. Przez telefon ustalamy z Panem Młodym, w którym miejscu ostatecznie wykonamy zdjecia, a w które ze względu na pogodę zdecydowanie odpadną. Umówione miejsce to Pałac w Jabłonnej. Miejsce śliczne, ale na zewnątrz leje, więc zdjęcia wykonamy we wnętrzach. Karolina i Łukasz nie mieli nic przeciw temu, zaczymamy więc o umówionej godzinie... Praca wre.
W takich sytuacjach zaskoczenie przychodzi po pewnym czasie, najczęsciej już przy sortowaniu i obróbce zdjęć. Po prostu, zdjęcia są "fajne". I te we wnętrzach, i te w parku, do któego wyszliśmy, gdy przestało padać. To był naprawdę dobry plener, chociaż bałem sie, że bedzie przeciętny. Wniosek nasuwa mi sie jeden: jak zwykle najważniejsi są ludzie i ich postawa. A piękny uśmiech Pani Młodej potrafi przegonić nawet najcięższe chmury...